piątek, 8 stycznia 2010

1 Pancerna i pies

Dzisiejszy post piszę już drugi raz, bo mimo zapisania chcąc przesunąć zdjęcia, wszystko mi się skasowało! Rozpacz i nerw. Znacie to?
Dzisiejszą notkę dedykuję Mojemu Tacie, który obchodzi dziś urodziny. Sto lat!
Do niego też należy czapka uszatka-bohaterka wpisu. Ma bagatela ponad 25 lat i trzyma się nieźle, niezłomna w walce z czasem, żarłocznymi molami, tylko się kurczy..więc korzystam póki mogę, zwłaszcza, że zima trzyma.
Czapka kojarzy się głownie z wojskiem i stanem wojennym, ale mi jakoś równie blisko jej fasonowi do 4Pancernych...
Moja rodzina darzy ten serial szczególnym sentymentem i biada temu, kto tknie pilota, jeśli natkną się na któryś z odcinków. Rozumiem ich. Po części mam podobnie, jeśli chodzi o moje własne ulubione seriale z lat dziecięcych, młodzieńczych jak i wszystkich po nich.
1 Pancerna więc i pies...Pluto, bo tak moi znajomi określają moją czapę ze względu na długie uszy zwisające po bokach. Mama dodaje, że dziewczyny, które również nosiły owe czapy w czasach wielkich mrozów niezastąpione, wiązały uszy lekko do tyłu- dla dodania szyku ( nie mylić ze sposobem na chłopa czyli uszy do góry). Mnie, póki co, żadna z tych opcji nie przekonała.
Poszukuję jedynie odpowiedniego dodatku, by czapę zindywidualizować. Trudno coś znaleźć, niezadużego i z igłą, która nie podda się przy próbie przebicia grubego poszycia czapy.
Póki co zadowalam się małym elementem folklorystycznym, poszukiwania trwają.
Myślę o czymś takim...nie tylko do czapy..ale nigdzie jeszcze na odpowiednią nie trafiłam.







konik-suwenir ze Szwecji

2 komentarze: