niedziela, 30 sierpnia 2009

Trzy kolory: Biały


Idę za ciosem i ostatnią cześć trylogii niosę.
W tle Miastomania skłania do szlagwortowania:)
I do niedzieli ten biały mi pasuje..
Pojedźmy schematem: symbol czystości, niewinności-stroje komunijne, suknie ślubne..w innym kręgu kulturowym-żałoby..
Kolor delikatny w codziennym użyciu, brudzący, Grecja i Skandynawia obnosi się z nim wręcz kultowo, bo właściwości ma takie, że latem daje uczucie chłodu, a jednocześnie daje poczucie świetlistości, jasności, tak potrzebne kiedy słońca na co dzień mało..odbija światło, daje złudzenie przestrzeni i klasy.
Jak to się dzieje że krowa je zieloną trawę a mleko jest białe? Dlaczego białe kozaczki wzbudzają tyle emocji? Dlaczego biała koszula czy koszulka raczej nigdy nie wyjdą z mody i stwarzają tyle możliwości kombinacji i stylizacji? Dlaczego lubimy pierwszy śnieg?
Zagraj nam na grzebieniu, Karolu..

piątek, 28 sierpnia 2009

Trzy kolory: Niebieski


Jakoś tak wyszło, że jednak znów od trzech kolorach będzie..Planowałam wrócić do trylogii, ale nie w tak krótkim czasie. Dzisiejszy zestaw jeszcze bardzo wakacyjny,wakacyjny też odcień niebieskiego:turkus. Pogoda iście śródziemnomorska. Temperatura wody niestety mniej..
Niebieski to mój ukochany kolor. Nieważne w jakim natężeniu i nasyceniu. Na zajęciach z językoznawstwa dowiedziałam się, że ponoć ma najwięcej nazw-określeń koloru i są ludzie którzy to badają, ba, nawet się z tego doktoryzują i habilitują[sic!]Pomyślcie, ile ten i inne kolory mają określeń, swego czasu zbierałam je i spisywałam, bo wiele z nazw znaczy dla każdego zupełnie inne natężenie barwy!To też się bada:) Nie o tym jednak miało być..
Czy jest ktoś, kto nie lubi tego koloru? Koloru wody, nieba, którego barwa uspokaja, sprzyja koncentracji, budzi zaufanie..Jeszcze pewnie nie raz do niego wrócę..Jak nad wodę, jak do Kieślowskiego..To chyba moja ulubiona cześć trylogii.

wtorek, 25 sierpnia 2009

Trzy kolory: Czerwony


To jeden z tych kolorów, które mi leżą jedynie w dodatkach. Nie czuję się dobrze "all red". Dlatego przemycam go, ostatnio coraz śmielej, w dodatkach. Ponoć pasuje każdemu, kobiecie dodaje wdzięku, seksapilu, pewności siebie... choć sztuką jest dobrać właściwy odcień. Bo to kolor wymagający. Pełen pasji, namiętności, agresji.. Kolor krwi, seksu, przemocy, życia.. Czerwień kusi, pobudza zmysły. Mimo wszystko, trudno jej się oprzeć. Tak jak magii świata widzianego oczami Kieślowskiego..

czwartek, 13 sierpnia 2009

Love hurts czyli nie ma róży bez ognia

To była miłość od pierwszego wejrzenia! Zachwyt nad pięknym połączeniem w doskonałą całość. I zdziwienie, że nikt przedtem nie zwrócił uwagi? Taka linia! Klasyczna czerń! Całe ze skóry! Dopracowana do perfekcji jakość wykonania i zupełny brak śladów użytkowania. Stały sobie w oczekiwaniu. Uratowałam je z tego smutnego przytułku rzeczy porzuconych. W euforii nad ceną i tym, że czasem to nawet fajnie mieć trochę większy rozmiar stopy niż przeciętny(bo już by pewnie dawno wzięło je i poniosło w siną dal). Zachwycałam się nimi w domowym zaciszu, przód, jakby się uparł taki motyli, i te plecione paski...Włożone nigdzie nie uciskały, takie wydawałoby się "pielgrzymkowe"... ech, a one, niewdzięczne, pokąsały mnie wczoraj niezwykle dotkliwie i boleśnie...Na debiut, z pewną taką nieśmiałością, wybrałam niezbyt długą trasę. Znając swoje stopy, powiedziałabym więcej niż wrażliwe na wszelkie naciski i niedogodności, niestety, wiem, że potrafią polec na froncie w najmniej spodziewanych okolicznościach:(Całe moje szczęście! To nie pierwszy raz kiedy moja miłość do pięknem linii, koloru, fasonu zostaje nieodwzajemniona, ale po nich się tego zupełnie nie spodziewałam.. Kto by przypuszczał?!? Róża dokazała niewidocznie kolce... Ogień! Żywy ogień! Szłam pokutniczo dźwigając to palące jarzmo. Możliwe, że gdyby to była obca okolica, uwolniłabym siebie od tego cierpienia, ale ze wstydu i zażenowania nie zrobiłam tego. Jakoś doczłapałam się do domu. Rany się zagoją, zabliźnią, choć trochę to potrwa już widzę. Pozostanie pytanie: co z nimi zrobić? Może to był powód ich porzucenia? I jak mam wymyślić dobrą metodę próby resocjalizacji. Recydywa nie jest możliwa, motyla noga! Jakieś wskazówki?

A oto mój oprawca i przedmiot bolączki:



poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Rzymskie wakacje


"Rzymskie wakacje" to wspaniała rozrywka i kopalnia inspiracji modowych, jak i wszystkie filmy z Audrey. To opierający się zębowi czasu klasyk. Jak miłość, lato, lody na mieście, wieczorny spacer z ukochanym..W literaturze to się nazywa "banał". W literaturze. Z okazji małej rocznicy wprowadziłam ten banał w życie. Tiramisu! Wino! Tańcząca na wietrze faktura sukienki! Kino!Dolce Vita!


Sukienka-b.young, %.dk
Fioletowa satynowa halka- szafa mamy
Kolczyki- prezent od przyjaciółki
Okulary muchy-can't remember

piątek, 7 sierpnia 2009

Kwiaty we włosach


Kwiaty we włosach potargał wiatr...ech, któż nie zna tego przeboju Czerwonych Gitar. Evergreen. Jak i niestarzejący się patent z żywymi lub nie kwiatami, które nawet najprostszą fryzurę czynią wyjątkową. Czasem zdarza się coś wpleść i mi. Kwiatek leżał opuszczony na parkowej alejce, już zerwany, żal było nic z nim nie zrobić. Zestaw złożony z łupów wyprzedażowych w jednym z ulubionych połączeń kolorów:szarość plus żółty.

buty sh/szorty Pretty Girl %/torebka Pieces % dk

środa, 5 sierpnia 2009

Buszująca w zbożu






Sierpień. Półmetek lata i żniwa. Zboże szumiące na wietrze. Słodycz lata. Upalny dzień. Smak podróży. Postój na drodze. Szybkich parę ujęć. Sama miałam więcej pomysłów ale cóż czas gonił a nie można być jednocześnie modelką i fotografem(nie zawsze). Nude look współgra z krajobrazem. Wtapia w naturę. Lubię tak ostatnio i nie potrzebne mi inne tonacje. Szum szum...

Koszula-made to be mine:),czekałam do ostatniego dnia, upolowana w Bershce za39.99zl z 99zl
Szorty-HM, zeszłoroczna wyprzedaż, dk, ok.25zl.
Sandały- dk, 0k.20zl