poniedziałek, 28 czerwca 2010

Godmother

W niedzielę przyszło mi dostąpić zaszczytu zostania matką chrzestną.
Przy okazji przypomniał mi się odcinek SATC kiedy to Carrie została chrzestną.
Odkryłam też dwa filmy pod tym tytułem i.. drink, który z pozoru banalnie prosty, niesie w sobie siłę równą chwytowi małych paluszków.



Sukienkę kupiłam na przedsprzedaży w kraju Andersena. Miała zepsuty zamek i dlatego była dużo tańsza. Od tej pory służy mi za sukienkę koktajlową w stylu retro na różne bardziej uroczyste okazje (np. tu, na ślub przyjaciółki prawie rok temu). Jest pięknie uszyta, podkreślając kobiece kształty i ma pięknie wykończony dekolt. No i ten wzór.
Nowy balerinek szukałam i szukała, a to miały super wzór ale nie było numeru a to niby ten numer ale przyciasny lub przy luźny, albo odstawały, albo uwierały. W końcu, przypadkiem w rodzinnym mieście trafiły się te. I do tego były bajecznie przecenione bo ostatnia para. I te fakturowo wystające kwiatki!










Godmother's outfit:

gorgeus dress- %Vila, .dk
sweterkowe bolerko-%Cubus
baleriny- % Ray
torebka- bhs, sh



Gdzie: Uroczystość rodzinna
Poziom wygody i samopoczucia podczas noszenia: 10/10

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Maybe Theatre Company


W weekend, w Sopocie odbył się dziesiąty już, jubileuszowy, festiwal Dwa teatry. Ogromnie podoba mi się tegoroczny plakat!)
Była okazja nie tylko zobaczyć prawdziwych aktorów, których zna się z dużego i małego ekranu(a nie dlatego, że są znane z tego, że są znane) że i ich nowe projekty, tym razem dla Teatru Telewizji. Ja tam się w weekend nie pchałam jednak, również z uwagi na inne plany i przyjemność (Przyjemność tym większą, że akurat w poniedziałek wyświetlano interesujące mnie sztuki, jak nie skandynawski repertuar to ulubiona Magdalena Cielecka i cała reszta doborowej obsady) obcowania z teatrem na ekranie zostawiłam sobie na poniedziałek. Tak też się szczęśliwie złożyło, że miałam ten dzień wolny i mogłam niespiesznie w mroku sali kinowej smakować sztukę, a potem udać się na smakowanie szumu fal. Po weekendowym tłoku nie został nawet ślad, a taki właśnie Sopot, lekko uśpiony, prowincjonalny wręcz, lubię najbardziej..
Niestety ten dzień nie dla każdego z kim mogłabym poobcować ze sztuką, a potem wymieniać myśli i komentarze był dniem wolnym. Była to więc "maybe theatre". bo na ekranie, a nie na żywo, a za company miałam "me, myself & I".
Jest to też nazwa gdańskiej formacji teatralnej, grająca spektakle w języku szekspirowskim.



W teatrze życia wystąpili:
tunika- pepco, uwielniam ją za motyli wzór, skandynawski styl i kolory
spodenki-%, ś.p. Galeria Centrum
tenisówki- zwykły sklep
torba


Gdzie: Spotkanie ze znajomymi, seans teatralny
Poziom wygody i samopoczucia podczas noszenia: 9/10

piątek, 11 czerwca 2010

Frywolność wpisana we wzór

Zawsze jak zakładam tą spódnicę, zdarza się coś niezwykłego. I pamiętnego.
Ona sama zresztą jest niezwykła i trudno nie nazwać jej niezapominajką...
A może nosząc ja czuję się tak nieopisanie wspaniale, że sama przyciągam dobrą energię?
Lub też wiedząc, że mnie coś dobrego spotka podświadomie decyduję się ją założyć..?

P.S. Czy te frywolne spódnice mogłyby jam im przykazano siedzieć na biodrach, zamiast wirować rozglądając się wokół i wciąż zmieniając punkty odniesienia(suwak)?!






Wyprowadzony wzór na oficjalną frywolność:

spódnica-frywolnica
- sh
bluzka z bufkami- paprika,.dk
pasek- Søstrene Grene, .dk
korale- dodatek do gazety
torba
baletki

Gdzie: Praca
Poziom wygody i samopoczucia podczas noszenia: 9/10

czwartek, 10 czerwca 2010

Waterlemon

Słonecznie i świeżo jak szklanka wody z lodem i cytryną.
Woda cytrynowa.
Na takie dni jak dziś, kiedy powietrze wibruje od gorąca, nie ma nic lepszego.
Na takie dni sprawdzają się jasne kolory i przewiewne tkaniny.


waterlemonowe wariacje:

cytrynowa jedwabna spódnica
- %REzerwat
bokserka z aplkacją- % Orsay
krótka kurtka-sreberko-%Cubus
szaliki-w roli naszyjnika- od mamy
lemonówki- hipermarket,.dk
komplet biżu - od mamy
kopertówka- % Orsay
zegarek


Gdzie: Wizyta u przyjaciółki
Poziom wygody i samopoczucia podczas noszenia: 9/10

środa, 2 czerwca 2010

Mojito Mood Carried Me Away!







Przepis na dzienną wersję mojitowego orzeźwienia:
limonkowa ołówkowa
naszyjnik
bolerko
płaszcz
koszula-body- %VeroModa,.dk
torba- Pepco, prezent od Mamy
baleriny-%Deichmann, .dk
szaliki- od mamy
rajstopy-szuflada

Gdzie: Praca
Poziom wygody i samopoczucia podczas noszenia: 10/10

Najpierw obowiązki, potem już tylko czysta przyjemność!

Mojito (czyt. mohito)

Przepis na niezapomniany wieczór o orzeźwiającym, słodko-kwaśno-miętowym smaku. Podstawowymi składnikami są:

  • biały rum
  • cukier biały lub brązowy cukier trzcionowy
  • limonki
  • mięta
  • woda gazowana
  • kruszony lód
Ponadto:
  • doborowe towarzystwo, z którym można się i pośmiać i popłakać
  • bilet do kina na film, który ponosi daleko, daleko....


P.S. Jeśli chodzi o film, to dałam się ponieść z tą nierealną krainę. Uwielbiam klimaty bliskowschodnie wiec była to uczta dla oka i ucha;) Na ten film idzie się chyba dla rozrywki, bycia mniej lub bardziej fanem perypetii tych czterech dojrzałych już kobiet. Podobało mi się ujęcie tematów, które wciąż pozostają tabu, stawiają pytania, słaniają do refleksji i żywych dyskusji a to coś co przecież, obok ciuchów i świata tak innego od codzienności większości z nas , przyciągało do oglądania całej serii.
Jednym słowem: Abu Dzabi da!

wtorek, 1 czerwca 2010

Dzień Dziecka z Emili

Jesteśmy dziećmi całe życie, tylko zabawki i formy zabaw się zmieniają. A może wcale nie?
Z pewnych rzeczy nigdy się nie wyrasta, bądź też wyrosnąć się nie chce. Wszystko, co nasuwa miłe nam skojarzenia z okresu tej nieporównywalnej z niczym beztroski, niesie ogromny ładunek emocjonalny, o którym staramy sobie przypomnieć wracając do smaków, zapachów, miejsc z dzieciństwa, nawet jeśli istnieją już tylko gdzieś w naszej pamięci...
Pielęgnujmy w sobie dziecko, które nie boi się iść w nieznane, odkrywać wciąż nowe, zachwycać się najprostszym, które w rozpierającej je energii "łapie zająca", upada, podnosi się i biegnie radośnie dalej, które ufnie i przyjaźnie spogląda w oczy światu, ludzi i innych stworzeń.
Pamiętajmy, że tak jak dziecko jeszcze niepewnie stawiające pierwsze kroki zawsze jest się gdzieś na początku jakiejś drogi, zawsze ma się coś przed sobą...

Na Dzień Dziecka sprawiłam sobie nową "zabawkę".
Moja "laleczka" ma na imię Emili.
Nie sądzę, żeby szybko mi się znudziła. Oby tylko wytrzymała moje z nią "zabawy"...


Emili- Mizensa, etorebka.pl






Zabawę uzupełniają:

podkoszulek- mam go baardzo długo, pasuje na all sizes
koszula- %Vila, .dk
kamizelka- %Cubus, widziana też tu
jeansy-% Vero Moda,.dk
płaszcz- Zara Woman, sh, był trochę tu
nerdy- allegro, użyte do zabawy też tu
naszyjnik- h&m, widziany też tu
ring1- pamiątka z Ribe,.dk
ring2- %Pilgrim,.dk, też tutaj




Gdzie: Praca
Poziom wygody i samopoczucia podczas noszenia: 10/10