czwartek, 16 września 2010

Rain, dear, keeps falling on my head...

Rain, Dear, spada na mą głowę i Reindeer* spada też. A właściwie wypada w czeluści szafy. 
Jak miło wbić się w ciepłą mięsistą materię bluzy. Nie byłabym jednak sobą gdybym nie połączyła jej z chustą. Zwłaszcza jeśli pasuje do kangurki ton w ton. 
Jest to też jedyna rzecz w szafie, którą ja i MMŻ* posiadamy w dwóch identycznych egzemplarzach, różniących się tylko rozmiarem. Nasuwa mi się obraz niektórych zachodniosąsiedzkich par, które podczas zwiedzania, na wyjazdach, mają ten sam model kurtek/bluz tylko że w wersji męskiej i żeńskiej:). Na pewno nie raz zdarzyło się i Wam zobaczyć taki obrazek:). Nie stosujemy tego typu praktyk.
Mój renifer jest bardziej w sumie łosiowaty, tak więc moody moose rusza na łów.



 
 

Blue Inside&Out:

bluza/jumper- Bilka,.dk
chusta/scarf-sh
spodnie/trousers-%Real,tu
kolczyki/earrings- jubiler,tu


* uwielbiam zabawy słowem i złożoność skojarzeń związanych z nimi
* Mężczyzna Mojego Życia, w skrócie/pieszczotliwie, Małż

Gdzie:na rower i po zakupy
Poziom wygody i samopoczucia podczas noszenia: 10/10



8 komentarzy:

  1. Ja generalnie nie czesto noszę bluzy ale twoje połączenie jej z chustą to strzał w 10

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię być zgrana kolorystycznie z mężem i synkem-ale broń Boże przed jednakowymi ubraniami!!!Takie coś to TYLKO u bliźniaków i TYLKO w wieku dziecięcym!:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie dziergane chusty! Mam jedną, która jest tak wielka, że w zimę całą mnie zakrywa :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały warkocz! Podoba mi się przełamanie chustą i dodatkami zdecydowanie sportowego stylu.
    Twój naturalny kolor włosów (ten z tego zdjęcia z zestawem boho chic) jest identyczny jak mój.

    OdpowiedzUsuń
  5. fajna chusta:)
    ale najpiękniejsze są Twoje włosy!!!

    OdpowiedzUsuń