wtorek, 5 stycznia 2010

Kabhi Khushi Kabhie Gham

Kabhi Khushi Kabhie Gham, w skrócie K3G, posiada już status kultowego filmu rodem z Bollywood. Zalała i Polskę swego czasu fascynacja indyjskimi produkcjami, tak różnymi od stylistyki, do jakiej przywykliśmy. Szybki i masowy zarobek zwąchały też czasopisma w stylu "Naj", Pani domu", które zaproponowały całą serię bollywodzkiego snu, nie zawsze dobrej jakości(bo filmy w indyjskiej fabryki również bywają mniej i bardziej udane). Mówią kicz, mówią tandeta, mówią nuda i dłużyzna..mimo wszystko jest w tym jakaś magia i powiew innego. Fakt, trzeba mieć więcej niż 90 minut wolnego czasu, ale ileż inspiracji w tej feerii barw i motywów.... Osobiście obejrzałam ich sporo, do niektórych zdarza mi się wracać kiedy chcę się przenieść w krainę pachnącą curry i nagietkami..i pomarzyć, że kiedyś postawię tam swoje stopy, choć wiem ze prawdziwe Indie to nie to bollywoodzkie pazłotko..

Sylwestrowy outfit miał być zupełnie inny..Także wystylizowany na film, ale z braku potrzebnych elementów dla drugiej połowy, będzie musiał poczekać na inną dogodną odsłonę.
Nasze indyjskie oblicze zostało sklecone i wymyślone na 15 minut przed wyjściem. I nikt nie miał wątpliwości czyja to para. Mój luby kolejny raz zaskoczył mnie pozytywnie dystansem do siebie, dozą szaleństwa oraz tym, jak potrafi się bawić wizerunkiem. Miałam choć na jeden wieczór swojego osobistego Shahruka Krhana:) ach...

W życiu, jak w filmie, "Czasem słońce, czasem deszcz", oby w tym 2010 było dużo słońca i deszcz... ciuchów, butów, dodatków, okazji, nagród, niespodzianek, zaszczytów, awansów...itd..
Tego sobie i Wam życzę!





1 komentarz: