niedziela, 3 października 2010

Eat Pray Love

 Euforyczne szczęście przeplata się z goryczą nieoczekiwanych zdarzeń i wiadomości. Takie jest ostatnio moje życie. Staram się trzymać w równowadze dzięki powtarzanym jak mantra zdaniom, żeby pamiętam o noszeniu różowych okularów, martwić się tylko o rzeczy, na które ma się wpływ (a przynajmniej tak się sądzi), że złe i dobre rzeczy, jakie się dzieją mają jakiś głębszy sens i czemuś służą, że niebo nigdy nie zamyka wszystkich drzwi, że jak jest bardzo źle, to trzeba się dużo modlić i kochać kochać kochać.. samą siebie, świat dokoła i okazywać miłość najbliższym najczęściej jak się da.

Eat. Pray. Love as much as you can. Follow your heart and dont give up with your dreams. Life is a journey.Try to find your way.

Jako odskocznię zafundowałam sobie ekranizację powieści Elizabeth Gilbert. Jeśli wierzyć pisarce, że to wszystko, co opisała zdarzyło się jej naprawdę, to życie jest najcudowniejszą z bajek.
Ponoć wielu książka nudzi w połowie i rzucają ją z niechęcią, znudzeni przekładaniem paciorków tej historii. Film pomija wiele faktów, bo też nie sposób zawrzeć nawet przez 2,5 godziny wszystkich wątków, myśli, a film rządzi się swoimi prawami. Mimo niedociągnięć, nieścisłości i przeskoków, zachwyciłam się wizualną stroną oraz fantastycznie dobranymi postaciami drugoplanowymi! Ketut wymiata!
W obu przypadkach uważam, że warto.
Ku pokrzepieniu serc. Ku nadziei na cuda, które mogą się zdarzyć każdego dnia.Do śmiechu i wzruszeń.
Z miłości do Julii, Javiera, włoskiej kuchni, Indii i egzotyki.


 silk tunic- sh, tu
scarf- my precious-sh, tu
sweater- sh, tu
jeans-as always, te same co zawsze
luv birds - h&m, tu
ring- allegro, tu
bracelet-F&F, tu
material wellies-.dk, tu



 Strasznie mi się podoba okładka oryginalnej wersji książki...




Gdzie: Warszawa, Kobiecy wypad do kina
Poziom wygody i samopoczucia podczas noszenia: 10/10

4 komentarze:

  1. raczej się nie skuszę, po przeczytaniu miażdżącej recenzji w ostatniej polityce. przyjdzie pokrzepienia szukać w innych miejscach:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądasz jak Matka Boska...

    Kochana,cokolwiek się u Ciebie dzieje,dasz radę...Trzymam kciuki za utrzymanie równowagi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. granda@-tez czytalam gdzies jakies miazgi,wielu ocenia tylko obraz, bez brania pod uwage ze jednak to ekranizacja.w poscie napisalam,dlaczego uwazam ze warto, ale kazdy sam decyduje:)

    Sivka@- wow!ale porownanie:)staram sie, kochana:)

    OdpowiedzUsuń
  4. wiem, wiem. akurat zestawiali z książką no i oczywiście wersja filmowa jest polukrowana i pozbawiona zmarszczek. ale książka też by chyba do mnie nie mówiła:)

    OdpowiedzUsuń