wtorek, 7 września 2010

L'Parisienne

Jeansów nie miałam na sobie chyba od ponad 3 miesięcy.
Na upalne letnie dni lepiej sprawdzają się przewiewniejsze materiały. Czas jednak się z nimi przeprosić.
Paski, trencz, szalik, czerwone paznokcie niezmiennie kojarzą mi się z francuskim szykiem.
Pobiegłam kupić bagietkę, camembert i winogrona.
Do Paryża daleko mi i blisko.
Mam nawet pod domem Piekarnię Paryską:)


trencz-ZaraWoman,sh, tu
 tee- %F&F,Tesco, tu
jeansy- %Vila,.dk
ballerinas- Deichmann
key fobs- souvenirs from Paris
watch-ring- allegro 
bag- NYPD, nowa z metką prosto z N.Y.[sic!],sh

p.s. Wciąż poszukuje wisiorka z wieżą Eiffla i kolczyków z tym motywem..

Gdzie:sprawy na mieście
Poziom wygody i samopoczucia podczas noszenia: 10/10

2 komentarze:

  1. Ja lubię paryskie śniadanko: kawa, rogalik z dżemem i obowiązkowo obrus w czerwono-białą kratę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A niedawno myślałam o paryskim szyku!Mam pewien pomysł w związku z tym...może uda się zrealizować:)

    OdpowiedzUsuń