poniedziałek, 27 grudnia 2010

4, 5, 6 - by połowę przejść

Kwiecień okazał się życiowo tak  intensywny, że znalazłam czas tylko na dwa wpisy.
Maj z początku nie rozpieszczał, ale wkrótce się zreflektował i można było delektować się upojnym zapachem bzu i konwalii. Były podróże, fascynujący ludzie i miejsca. Morze miłości!
To mój ulubiony po marcu miesiąc na m. Miesiąc rocznicowy. Również blogowo.
Czerwiec rozpoczął mój prywatny mini projekt blogowy (zagadka dla spostrzegawczych). Czerwiec ma w sobie nieskrępowaną radość dziecięcego oczekiwania na wakacje, słońce i szalone niespodzianki. Godność matki chrzestnej zobowiązuje!


Dzień dziecka z Emili   Mohito Mood Carried Me Away  Waterlemon  

Frywolność   Maybe Theatre Company   Godmother


2 komentarze: